Marianxxx09
Super Administrator

Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/10
|
Wysłany:
Śro 11:13, 11 Lut 2009 |
 |
Premier komentował wczoraj próby uwolnienia Piotra Stańczaka, polskiego geologa zamordowanego przez talibów.
Tusk po raz pierwszy tak szeroko odniósł się do czteromiesięcznych wysiłków podejmowanych przez polski i pakistański rząd w celu uwolnienia Stańczaka. - Z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że podległe nam służby, dyplomaci, służby specjalne, wykonały wszystkie zadania z najwyższą starannością. Działania były prowadzone profesjonalnie i z pełną determinacją - stwierdził.
Piotr Stańczak - geolog z Krakowa porwany 28 września - został w nocy z piątku na sobotę ścięty przez porywaczy. Wczoraj oficjalnie potwierdził to pakistański MSZ. Miejsce, gdzie znajduje się ciało Polaka, nadal jest nieznane.
Tusk: Zło w czystej postaci
Tusk wyraził uznanie politykom opozycji oraz tym mediom, które w relacjonowaniu sprawy zachowały umiar i powagę. Ale odniósł się do niektórych teorii, wypowiedzi polityków i "ekspertów", które pojawiły się w mediach. - W żadnym momencie nie było możliwości użycia sił specjalnych, tak aby nie narazić naszych żołnierzy na pewną śmierć - stwierdził. - Gdy słyszę te opinie, to cieszę się, że ci ludzie nie podejmują decyzji w tej sprawie - dodał. Premier przestrzegł przed pseudoinformacjami napływającymi szczególnie z Pakistanu od dziennikarzy, ludzi podających się za dziennikarzy i polityków.
- Byliśmy blisko, ale nie udało się - skomentował wysiłki polskich polityków, dyplomatów, funkcjonariuszy służb specjalnych premier. Dlaczego?
Według niego w sprawie Piotra Stańczaka wystąpił "splot nieszczęśliwych okoliczności". Został porwany przez skrajne ugrupowanie, którego postulaty miały charakter polityczny. Na koniec chodziło o wypuszczenie czterech talibów skazanych za działalność terrorystyczną. - Mamy do czynienia z ludźmi, którzy są złem w czystej postaci - stwierdził Tusk. Kolejnym czynnikiem była ofensywa prowadzona w tym rejonie przez wojsko pakistańskie, w której polegli członkowie oddziału, który uprowadził Polaka (choć plemienna starszyzna, a nawet członkowie oddziału nie chcieli egzekucji).
Z Afganistanu? Pomysł szybko upadł
Szef MSZ Radosław Sikorski, który zna te tereny, przypomniał, że faktycznie rząd pakistański ich nie kontroluje. - Nie kontrolowali ich nawet Brytyjczycy w czasach kolonialnych. Tam w miejscowości Darra znajdują się wielkie fabryki broni, tam znajdują się fabryki przerabiające opium z pól makowych w Afganistanie na heroinę i obraca się miliardami dolarów. Tam najprawdopodobniej ukrywa się Osama ben Laden, którego nie jest w stanie schwytać największa światowa potęga - tłumaczył.
Według polskich władz wykorzystane zostały wszystkie możliwości nacisku i działania na władze pakistańskie. Od samego początku z polskim wywiadem współpracowały wywiady pakistański i krajów NATO, które umożliwiły użycie supernowoczesnej aparatury. Polska współdziałała z krajami Unii Europejskiej. Jak twierdził Tusk, naciski prowadzono od prezydenta Pakistanu, przez premiera, po urzędników niskiego szczebla.
W poniedziałek minister sprawiedliwości Andrzej Czuma powiedział, że w pakistańskim rządzie są ludzie sprzyjający bandytom. Dlatego Tusk "zwrócił uwagę" swoim ministrom, aby w sprawie Pakistanu wypowiadał się tylko minister do tego upoważniony - czyli Sikorski.
Premier dodał, że strona polska wiedziała, że istnieją podziały wewnątrz rządu oraz że nie może on być pewny lojalności wszystkich oficerów. Jednak - jak dodał - jest to rząd, który pierwszy naprawdę walczy z terrorystami. - Moje rozmowy z premierem Pakistanu nie były łatwe, ja naciskałem na pomoc, a on przedstawiał mi warunki, w jakich działa jego rząd - stwierdził Tusk.
Według odpowiedzialnego za służby min. Jacka Cichockiego zastanawiano się nad wsparciem operacji ze strony Afganistanu, gdzie działa polski kontyngent. - To tylko dwieście kilometrów, wydaje się blisko, ale ten pomysł upadł szybko, bo śnieg zasypał przełęcze i nie było komunikacji - stwierdził.
Z kolei szef MSZ zdementował informacje, jakoby władze amerykańskie zabroniły pakistańskim wydania talibów w zamian z Polaka. - Otrzymaliśmy wielką pomoc od wywiadu USA, nie było takich działań - mówił Sikorski. Z kolei premier zaprzeczył, aby rozwiązanie WSI miało bezpośredni wpływ na niepowodzenia operacji. - W Pakistanie działał wywiad cywilny - stwierdził.
Sikorski: Milion za informacje
Sikorski zapewnił, że teraz głównym celem jest ujęcie zabójców Polaka. Rozproszył jednak nadzieję, że stanie się to szybko. - Tu wszystkie instrumenty ma rząd pakistański, ale prawdę mówiąc, w tamtym rejonie nie sprawuje on władzy - powtórzył. Poinformował, że wydane zostaną międzynarodowe listy gończe, a polski rząd wysłał notę do amerykańskiego Departamentu Stanu, w której prosi o wsparcie w ściganiu zabójców polskiego geologa. Szef MSZ ustanowił nagrodę wysokości miliona złotych za informacje, dzięki którym można będzie dotrzeć do terrorystów.
Przygotowany zostanie też raport, który będzie służył polskim władzom jako źródło wiedzy o zachowaniu w tego rodzaju sytuacjach. - Nie łudźmy się, że stało się to ostatni raz, codziennie za granicą przebywa około trzech milionów polskich obywateli, w tym tysiące w miejscach szczególnego ryzyka - stwierdził Sikorski.
Wczoraj marszałek Senatu Bogdan Borusewicz poinformował o odwołaniu wizyty w Polsce delegacji pakistańskiego senatu. Jego zdaniem po śmierci polskiego geologa trudno rozmawiać o zacieśnieniu relacji parlamentów obu krajów. Zaznaczył, że nie jest to krok nieprzyjazny wobec Pakistanu.
- To poważny błąd - komentuje wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński. - Mając swoich rodaków w Pakistanie, mając żołnierzy polskich na granicy afgańsko-pakistańskiej potrzebujemy dobrej współpracy z rządem Pakistanu, siłami zbrojnymi Pakistanu i ze strukturami wywiadowczymi.
Źródło: Gazeta Wyborcza
|
Post został pochwalony 1 raz
|
|